Ostatni śmiech
Tydzień później, gdy siedziała popijając herbatę w kuchni, zadzwonił telefon Beatrice. To był Timothy, dzwoniący, by sprawdzić co u niej. Powiedziała mu o tajemniczym czeku, a on się zaśmiał. “Ciociu Bea, chyba masz tajemniczego wielbiciela!” Beatrice roześmiała się, kręcąc głową. “Kimkolwiek jest, jestem mu winna podziękowania” Timothy uśmiechnął się po drugiej stronie. “Cóż, kimkolwiek są, z pewnością dali ci ostatni powód do śmiechu, prawda?”
Nareszcie pokój
Po zapłaceniu mandatu i pozbyciu się prawnych zmartwień, Beatrice poczuła na nowo spokój. W końcu mogła cieszyć się dniami bez ciężaru zbliżającej się zagłady. Stres zebrał swoje żniwo, ale teraz częściej się uśmiechała, zwłaszcza gdy myślała o tajemniczym dobroczyńcy, który przybył, by ją uratować w ostatniej chwili. Wydawało się, że życie kryje w sobie nieoczekiwane błogosławieństwa.